U naszej suczki husky, zaszły ostatnio zmiany w jej życiu domowym. Pojawił się nowy lokator. Jest jeszcze bardzo malutki i bardzo potrzebuje opieki.
To maleńka kotka.
Nona traktuje ją jak psa, pomimo głębokich obaw Agi, nie chce jej zjeść!
Póki co, trzeba cały czas mieć oko na tę dwójkę, ale raczej kot przeżyje.
To dla Noncura zupełna nowość, żywe jedzenie, które nie ucieka a wręcz przeciwnie, samo przyłazi. Wygląda na to, że Nona jest trochę zdezorientowana tą sytuacją. Jednak wykazuje przejawy opieki nad małą, liże ją po pyszczku /chociaż może sprawdza jak smakuje/, popycha nosem, cały czas jej pilnuje.
Sprawia ogólne wrażenie, że lubi kota. /w sensie przyjacielskim, nie jako danie.../ :))
A mnie się wydaje, że dla malucha Nona jest wzorem do naśladowania: podziwia ją, imponuje mu. Czy dobrze widzę, że na zdjęciu kicia próbuje warować?
wtorek, 18 września 2012
wtorek, 11 września 2012
Wakacyjne doniesienia - ciąg dalszy.
Mamy kolejne wieści od Renaty - co robią Zurka i Gałka ?
W ramach reminiscencji pourlopowych pojechałyśmy na kolejny konkurs pracy retrieverów - tym razem do Rydzyn koło Łodzi , no i wróciłysmy z kolejnym dyplomem I-go stopnia , 6 miejsce na 13 psów , "tylko "126pkt bo złapałyśmy 3 tróje , ale reszta maxy . Więc jest super . Tym razem towarzyszyła nam Gałka - strzałów się nie boi, obserwuje niebo po wystrzale. I bardzo uważnie obserwowała z samochodu wszystko co się działo - tak jakby rozumiała o co chodzi.
Szkoda tylko że nadal to jedyny golden :-(
Następny 25.09. w Czernikowie koło Torunia a potem w październiku w Czerniejewie . Już się nie mogę doczekać.
Renata.
W ramach reminiscencji pourlopowych pojechałyśmy na kolejny konkurs pracy retrieverów - tym razem do Rydzyn koło Łodzi , no i wróciłysmy z kolejnym dyplomem I-go stopnia , 6 miejsce na 13 psów , "tylko "126pkt bo złapałyśmy 3 tróje , ale reszta maxy . Więc jest super . Tym razem towarzyszyła nam Gałka - strzałów się nie boi, obserwuje niebo po wystrzale. I bardzo uważnie obserwowała z samochodu wszystko co się działo - tak jakby rozumiała o co chodzi.
Szkoda tylko że nadal to jedyny golden :-(
Następny 25.09. w Czernikowie koło Torunia a potem w październiku w Czerniejewie . Już się nie mogę doczekać.
Renata.
piątek, 7 września 2012
Jak Charlie spędził wakacje
Pierwsze dwa tygodnie Charlie był wilkiem morskim i żeglował po Mazurach w każdej pogodzie, dzielnie spisując się jako balast, który zasypiał leżąc na burtach a z kolan pani robił sobie poduszki. Miał tam sprawdzian z cierpliwości bo robił wielką furorę jako psi żeglarz.
Kolejny przystanek z wakacji to praca Ani na obozie sportowym w Pszczewie w okolicach Zielonej Góry. Charlie jako wierny przyjaciel człowieka również "pracował" i wspierał w ciężkich chwilach, kiedy dzieciaki za bardzo dokazywały. Poza tym, Charlie kolejny raz wykazał się wyrozumiałością dla piszczących małych dziewczynek, które chciały go głaskać. Oczywiście zaraz musiały nastąpić wywody jak należy zachowywać się przy psie, gdzie go głaskać i kategoryczny zakaz głaskania psa przez więcej niż dwie osoby. Charlie na tyle się wyluzował że po paru dniach leżał brzuchem do góry czekając na pieszczoty dzieciaków. Przydały się też umiejętności z agility bo w jeden z wieczorów, urządziliśmy pokazy agility, konkursy i zabawy na temat wiedzy dzieci o psach, psich zwyczajach, potrzebach. Dzieci z obozu wyjechały więc wyedukowane.
*
cd. o Charlim, opowiada Ania:
Następne parę dni spędziliśmy u Reni w Biskupinie i próbowaliśmy pojąć aportowanie dummików. Początkowo Charlie był bardzo sceptycznie nastawiony do przynoszenia kawałka "szmatki" właścicielowi ale później powoli zaczął rozumieć, że może to być fajną zabawą, szczególnie kiedy w nagrodę czekała na niego jego ukochana piszcząca piłeczka.
Ostatni wakacyjny wypad to nasza zagraniczna wyprawa. Kilka dni Wenecja, później Rovinji i Orebic na Chorwacji. Charlie dzielnie spisywał się jako pasażer w aucie: spał, spał, spał, wychodził na siku, spał, spał i spał. W największe upały zostawialiśmy go w hotelu żeby go nie wykończyć na słońcu. Kiedy robiło się chłodniej zwiedzał razem z nami najpierw całą Wenecję a później i Chorwację. Ludzie byli do niego wszędzie bardzo mile nastawieni. Strasznie dużo obcokrajowców zaczepiało nas mówiąc, że nigdy nie widzieli takiego psa z małymi oczkami i różowym nosem. Zawsze padało pytanie czy to jest jakiś mieszaniec Goldena. Trzeba przyznać, że jeśli ma się przy sobie psa dużo łatwiej poznać ludzi bo sami się garną żeby o coś zapytać, zagadać. Tak upłynęły nam wakacje i z niecierpliwością czekamy na kolejne by podbijać z psem nowe miejsca:)
Kolejny przystanek z wakacji to praca Ani na obozie sportowym w Pszczewie w okolicach Zielonej Góry. Charlie jako wierny przyjaciel człowieka również "pracował" i wspierał w ciężkich chwilach, kiedy dzieciaki za bardzo dokazywały. Poza tym, Charlie kolejny raz wykazał się wyrozumiałością dla piszczących małych dziewczynek, które chciały go głaskać. Oczywiście zaraz musiały nastąpić wywody jak należy zachowywać się przy psie, gdzie go głaskać i kategoryczny zakaz głaskania psa przez więcej niż dwie osoby. Charlie na tyle się wyluzował że po paru dniach leżał brzuchem do góry czekając na pieszczoty dzieciaków. Przydały się też umiejętności z agility bo w jeden z wieczorów, urządziliśmy pokazy agility, konkursy i zabawy na temat wiedzy dzieci o psach, psich zwyczajach, potrzebach. Dzieci z obozu wyjechały więc wyedukowane.
*
cd. o Charlim, opowiada Ania:
Następne parę dni spędziliśmy u Reni w Biskupinie i próbowaliśmy pojąć aportowanie dummików. Początkowo Charlie był bardzo sceptycznie nastawiony do przynoszenia kawałka "szmatki" właścicielowi ale później powoli zaczął rozumieć, że może to być fajną zabawą, szczególnie kiedy w nagrodę czekała na niego jego ukochana piszcząca piłeczka.
Ostatni wakacyjny wypad to nasza zagraniczna wyprawa. Kilka dni Wenecja, później Rovinji i Orebic na Chorwacji. Charlie dzielnie spisywał się jako pasażer w aucie: spał, spał, spał, wychodził na siku, spał, spał i spał. W największe upały zostawialiśmy go w hotelu żeby go nie wykończyć na słońcu. Kiedy robiło się chłodniej zwiedzał razem z nami najpierw całą Wenecję a później i Chorwację. Ludzie byli do niego wszędzie bardzo mile nastawieni. Strasznie dużo obcokrajowców zaczepiało nas mówiąc, że nigdy nie widzieli takiego psa z małymi oczkami i różowym nosem. Zawsze padało pytanie czy to jest jakiś mieszaniec Goldena. Trzeba przyznać, że jeśli ma się przy sobie psa dużo łatwiej poznać ludzi bo sami się garną żeby o coś zapytać, zagadać. Tak upłynęły nam wakacje i z niecierpliwością czekamy na kolejne by podbijać z psem nowe miejsca:)
czwartek, 6 września 2012
wakacje się konczą
Lato przemija nieubłaganie.
Nie wszystkie nasze psy leniuchowały. Alturka owszem, na całej linii. Ale już np. Zurka, odnosiła w tym czasie sukcesy. W Biskupinie uczestniczyła w zawodach Lab teamu-u zajmując 5 lokatę. Dalsza część szkolenia, min. obejmowała polowania na kaczki - można sobie wyobrazić jakie to dla goldena emocje ! Nie koniec na tym. Konkurs pracy retrieverów uwieńczony dyplomem III stopnia. I jeszcze Omin k.Olsztynka i nie tylko Zurka zbierała laury: Renata, jej właścicielka a nasz szef oddziału w Krakowie, została uznana Najlepszym Przewodnikiem Psa. To niewątpliwy sukces i satysfakcja.
Doceniony na wyższym szczeblu został również Charlie. To nasz Nova Scotia Duck Tolling Retriever, który okazał się "doskonały" w ocenie sędziów na wystawie w Nowym Sączu. Zgarnął również nagrodę Zwycięzcy młodzieży i rasy oraz najlepszego juniora.
Nie byle jakie psiaki udzielają się w naszej Fundacji!
***
Również nasza bouvierka - już po wakacjach.
Alturka również wyjeżdżała z Krakowa. Jeden wakacyjny tydzień spędziła w bliskim towarzystwie Przemka, dwulatka mojej córki. Było to dla niej jakby ćwiczenie związane z "pracą zawodową". Dla dogoterapeutki każde umacnianie relacji z dziećmi, jest bardzo dobrą szkołą. A tutaj spędzali razem naprawdę dużo czasu. Równocześnie jednak wycieczki, zabawy, odpoczynek, nowe wrażenia, aby zdecydowanie to były wakacje, a nie praca. Wszyscy byli zadowoleni.
Nie wszystkie nasze psy leniuchowały. Alturka owszem, na całej linii. Ale już np. Zurka, odnosiła w tym czasie sukcesy. W Biskupinie uczestniczyła w zawodach Lab teamu-u zajmując 5 lokatę. Dalsza część szkolenia, min. obejmowała polowania na kaczki - można sobie wyobrazić jakie to dla goldena emocje ! Nie koniec na tym. Konkurs pracy retrieverów uwieńczony dyplomem III stopnia. I jeszcze Omin k.Olsztynka i nie tylko Zurka zbierała laury: Renata, jej właścicielka a nasz szef oddziału w Krakowie, została uznana Najlepszym Przewodnikiem Psa. To niewątpliwy sukces i satysfakcja.
Doceniony na wyższym szczeblu został również Charlie. To nasz Nova Scotia Duck Tolling Retriever, który okazał się "doskonały" w ocenie sędziów na wystawie w Nowym Sączu. Zgarnął również nagrodę Zwycięzcy młodzieży i rasy oraz najlepszego juniora.
Nie byle jakie psiaki udzielają się w naszej Fundacji!
***
Również nasza bouvierka - już po wakacjach.
Alturka również wyjeżdżała z Krakowa. Jeden wakacyjny tydzień spędziła w bliskim towarzystwie Przemka, dwulatka mojej córki. Było to dla niej jakby ćwiczenie związane z "pracą zawodową". Dla dogoterapeutki każde umacnianie relacji z dziećmi, jest bardzo dobrą szkołą. A tutaj spędzali razem naprawdę dużo czasu. Równocześnie jednak wycieczki, zabawy, odpoczynek, nowe wrażenia, aby zdecydowanie to były wakacje, a nie praca. Wszyscy byli zadowoleni.
Subskrybuj:
Posty (Atom)