sobota, 21 lipca 2012
piątek, 20 lipca 2012
okres wakacyjny
Czas mija, niedługo połowa wakacji będzie już za nami. Staramy się utrzymać ze sobą kontakt i wiedzieć co u kogo słychać. Wiemy że Nonie świetnie powiodło się na wystawie. Charlie aktualnie żegluje po jeziorach mazurskich /używając psiego kapoka / a Alturka została ostrzyżona zupełnie na krótko. Zurka ma w domu od niedawna przyrodnią siostrzyczkę, więc nie ma chwili spokoju i jest zajęta przez cały dzień.
Lato sprzyja ciekawym dla psów zajęciom. Korzystają ze wszystkich możliwości żeby dobrze się bawić a równocześnie nie tracić kondycji.
Lato sprzyja ciekawym dla psów zajęciom. Korzystają ze wszystkich możliwości żeby dobrze się bawić a równocześnie nie tracić kondycji.
niedziela, 8 lipca 2012
Wakacje czas zacząć
Wkrótce porozjeżdżamy się w różne strony, każdy z nas ma już jakieś plany. Dlatego, dopóki jeszcze tu jesteśmy, umówiliśmy się na spotkanie, tym razem wyłącznie towarzyskie. Naturalnie wszystko pod kątem psów, zwłaszcza czas i miejsce.
Pora jak najpóżniejsza, ze względu na panujące ostatnio upały.
A miejsce - tym razem Przegorzały, szeroki trakt spacerowy nad Wisłą.
Nasze psy bardzo się lubią , więc było trochę wspólnej zabawy, a potem równolegle każdy na własną łapę coś tam sobie wąchał , sprawdzał itd.
Niewątpliwą atrakcją był w połowie spaceru zając, który nagle jak spod ziemi, wyrósł na środku drogi, pomiędzy naszymi psami. To dopiero była niespodzianka!
Ruszyły za nim wszystkie w ułamku sekundy. Ale życie nie jest takie piękne. Natychmiast poszły w ruch gwizdki i chcąc nie chcąc, trzeba było wracać.
Na szczęście na pociechę, kawałek dalej, był na trasie kanał z obrzydliwą brudną wodą. Zamoczenie się w tym świństwie, pozwoliło już całkiem zapomnieć o zającu.
Z powrotem wszystkie psy szły już blisko nas. Były zziajane i okropnie brudne.
Ogólne wrażenie było wobec tego takie, że na dzisiaj zupełnie wystarczy.
Pora jak najpóżniejsza, ze względu na panujące ostatnio upały.
A miejsce - tym razem Przegorzały, szeroki trakt spacerowy nad Wisłą.
Nasze psy bardzo się lubią , więc było trochę wspólnej zabawy, a potem równolegle każdy na własną łapę coś tam sobie wąchał , sprawdzał itd.
Niewątpliwą atrakcją był w połowie spaceru zając, który nagle jak spod ziemi, wyrósł na środku drogi, pomiędzy naszymi psami. To dopiero była niespodzianka!
Ruszyły za nim wszystkie w ułamku sekundy. Ale życie nie jest takie piękne. Natychmiast poszły w ruch gwizdki i chcąc nie chcąc, trzeba było wracać.
Na szczęście na pociechę, kawałek dalej, był na trasie kanał z obrzydliwą brudną wodą. Zamoczenie się w tym świństwie, pozwoliło już całkiem zapomnieć o zającu.
Z powrotem wszystkie psy szły już blisko nas. Były zziajane i okropnie brudne.
Ogólne wrażenie było wobec tego takie, że na dzisiaj zupełnie wystarczy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)