Nasze pieski wiedzą, że w czasie Świąt nie można jedynie krążyć między kuchnią a stołem w pokoju i czarować żeby coś spadło.
Jeśli nawet załapują się na coś extra, to i tak trzeba to potem spalić przez ćwiczenia.
Alturka skacze przez huśtawkę.
A Charlie - dostał od Mikołaja sprzęt sportowy i teraz może naprawdę pokazać co potrafi! Jest w swoim żywiole!
wtorek, 25 grudnia 2012
wtorek, 18 grudnia 2012
Przed Świętami
Długo umawiałyśmy się na przedświąteczne spotkanie wolontariuszek.
Tak to już jest, że każdy ma na głowie milion obowiązków związanych z pracą, rodziną, życiem prywatnym i od czasu do czasu, zajęciami w fundacji... Czasem trudno wykroić kawałek czasu, na coś ponadto.
Ale i tak - spotkałyśmy się. W 4 osoby na 6 możliwych, w sprawdzonym miejscu przyjaznym psom. A psy znowu reprezentował rudo-czarny duet: Alturka i Charlie.
Jak wielką przyjemnością może być przegadanie dwóch godzin na swój ulubiony temat, wie tylko ten, kto bywa na takich spotkaniach.
Siedzimy sobie wtedy w miłym miejscu, przytulne wnętrze, cicha muzyczka, do popijania co kto lubi i bez ograniczeń - historie o psach, psie sprawy, wydarzenia, opinie...Wszystko z tej jednej dziedziny. Czujemy się tu wśród swoich.
Każda z nas dowiaduje się przy okazji czegoś nowego - to nie tylko miłe lecz i pożyteczne spotkania.
Przyszłość rysuje się optymistycznie, będziemy miały co robić, zapowiadają się też szkolenia. Wszystko układa się tak, jak chciałyśmy.
Nasza nowa wolontariuszka - nie odpuszcza. Była i tym razem, nie traci zapału, nawet więcej: weszła w posiadanie szczeniaka, który -mamy nadzieję- stanie się ważnym działaczem fundacji. Ma na imię Gabi, jest czarną labradorką i pochodzi z dobrej hodowli pracujących psów. Na obecnym etapie ustawia swoje stosunki z kotem i dotychczasową starszą suczką. Zdjęcia wkrótce.
A zdjęcia poniżej, to tak zwana dokumentacja fotograficzna z zebrania:
na pierwszym : Beatka, Ela i Patrycja.
na trzecim : Ania i Patrycja
a na drugim : Charlie i Alturka (obok Charliego, prawie niewidoczna, ta czarna plama z nosem)
A na koniec z okazji nadchodzących Świąt,
Wszystkim miłośnikom psów, większych i mniejszych, życzymy:
ZDROWIA, SPOKOJU, ODPOCZYNKU,
MIŁYCH SPOTKAŃ Z BLISKIMI,
RADOŚCI I SŁONECZNYCH SPACERÓW
SPOTKAJMY SIĘ W 2013 !!!!!
Tak to już jest, że każdy ma na głowie milion obowiązków związanych z pracą, rodziną, życiem prywatnym i od czasu do czasu, zajęciami w fundacji... Czasem trudno wykroić kawałek czasu, na coś ponadto.
Ale i tak - spotkałyśmy się. W 4 osoby na 6 możliwych, w sprawdzonym miejscu przyjaznym psom. A psy znowu reprezentował rudo-czarny duet: Alturka i Charlie.
Jak wielką przyjemnością może być przegadanie dwóch godzin na swój ulubiony temat, wie tylko ten, kto bywa na takich spotkaniach.
Siedzimy sobie wtedy w miłym miejscu, przytulne wnętrze, cicha muzyczka, do popijania co kto lubi i bez ograniczeń - historie o psach, psie sprawy, wydarzenia, opinie...Wszystko z tej jednej dziedziny. Czujemy się tu wśród swoich.
Każda z nas dowiaduje się przy okazji czegoś nowego - to nie tylko miłe lecz i pożyteczne spotkania.
Przyszłość rysuje się optymistycznie, będziemy miały co robić, zapowiadają się też szkolenia. Wszystko układa się tak, jak chciałyśmy.
Nasza nowa wolontariuszka - nie odpuszcza. Była i tym razem, nie traci zapału, nawet więcej: weszła w posiadanie szczeniaka, który -mamy nadzieję- stanie się ważnym działaczem fundacji. Ma na imię Gabi, jest czarną labradorką i pochodzi z dobrej hodowli pracujących psów. Na obecnym etapie ustawia swoje stosunki z kotem i dotychczasową starszą suczką. Zdjęcia wkrótce.
A zdjęcia poniżej, to tak zwana dokumentacja fotograficzna z zebrania:
na pierwszym : Beatka, Ela i Patrycja.
na trzecim : Ania i Patrycja
a na drugim : Charlie i Alturka (obok Charliego, prawie niewidoczna, ta czarna plama z nosem)
A na koniec z okazji nadchodzących Świąt,
Wszystkim miłośnikom psów, większych i mniejszych, życzymy:
ZDROWIA, SPOKOJU, ODPOCZYNKU,
MIŁYCH SPOTKAŃ Z BLISKIMI,
RADOŚCI I SŁONECZNYCH SPACERÓW
SPOTKAJMY SIĘ W 2013 !!!!!
niedziela, 25 listopada 2012
Czekając....
Pies fundacyjny, to pies zawsze zajęty. Albo - prawie zawsze.
Jeśli akurat nie pracuje, to ćwiczy, trenuje i dba o kondycję.
Nasze psiaki, aktualnie czekają aż w Ośrodku zbierze się grupa odpowiednich dzieci, z którymi będzie można odbywać zajęcia. A czekanie, wcale nie oznacza że nie mają co robić.
Tu - Zurka i Gala z koleżanką :
ćwiczenie polega na szukaniu schowanej zabawki
A tu Alturka na aktywnym spacerze:
Charlie zdał ostatnio egzamin PT2 , oraz nadal jest niezmordowany w agility.
Natomiast Nona....jednak wolałaby śnieg!
ale poza tym zalicza wycieczki.
Tutaj - koło ruin zamku w Rudnie (żeby tam dotrzeć trzeba pokonać niezłą górkę) kwalifikuje się do kategorii "aktywne" pomimo ze zwierz leży :)
Jeśli akurat nie pracuje, to ćwiczy, trenuje i dba o kondycję.
Nasze psiaki, aktualnie czekają aż w Ośrodku zbierze się grupa odpowiednich dzieci, z którymi będzie można odbywać zajęcia. A czekanie, wcale nie oznacza że nie mają co robić.
Tu - Zurka i Gala z koleżanką :
ćwiczenie polega na szukaniu schowanej zabawki
A tu Alturka na aktywnym spacerze:
Charlie zdał ostatnio egzamin PT2 , oraz nadal jest niezmordowany w agility.
Natomiast Nona....jednak wolałaby śnieg!
ale poza tym zalicza wycieczki.
Tutaj - koło ruin zamku w Rudnie (żeby tam dotrzeć trzeba pokonać niezłą górkę) kwalifikuje się do kategorii "aktywne" pomimo ze zwierz leży :)
poniedziałek, 19 listopada 2012
Akcja w bibliotece
Jakiś czas temu napisała do naszej fundacji pani, z jednej z krakowskich bibliotek, z prośbą o wzięcie udziału w warsztatach które organizuje. Ponieważ tematyka zahacza o psy, pani pomyślała że obecność szkolonych piesków, urozmaiciłaby zajęcia. Zgodziłyśmy się bez dłuższego proszenia. Nie wszyscy mogli uczestniczyć ze względu na przedpołudniową porę, ale Charlie i Alturka, zgłosili akces. Zajęcia przeznaczone były dla 9-latków.
Panie z biblioteki poznaliśmy osobiście dopiero na miejscu, tuż przed zajęciami. Były bardzo miłe i gościnne. Wszystko było już przygotowane, krzesła ustawione, a przewidywanych dzieci ponad 20.
Postanowiłyśmy z Anią, najpierw z dziećmi porozmawiać. Tak zwane "słowo wstępne" czyli: jak postępować z psem, jak go dotykać, jak bezpiecznie podawać coś do zjedzenia. Jeszcze słówko o pochodzeniu psa i już trzeba było zadziałać tak, żeby mieli pretekst do ruszenia się. Podzieliliśmy ich na 2 grupy. Dalsze zajęcia polegały na przeróżnych konkurencjach w trakcie których drużyny zdobywały punkty. Starałyśmy się przy okazji przemycić jak najwięcej praktycznych wiadomości. Psy również dobrze się bawiły bo miały okazję pokazać to co potrafią a przy okazji były hojnie nagradzane.
Jedną z konkurencji było strzelanie miękką piłką do niby-bramki, której bronił Charlie. Emocje były duże, chłopcy natychmiast dali mu pseudonim "Tytoń" i głośno dopingowali. Kiedy wreszcie padł gol, wrzask był naprawdę głośny.
Równie duże emocje były przy zabawie w tunel stworzony z nóg. To u nas stały punkt programu i bardzo lubiany przez dzieci. Może dlatego że wiąże się z ruszaniem, ustawianiem... Także póżniej jest ciekawie , bo dołem przeciskają się psy, co bardzo dzieci ekscytuje.
Była z nami Patrycja, nasza nowa wolontariuszka. To jej pierwsze zajęcia z psami i dziećmi i na razie wolała się przyglądać, więc od razu została zatrudniona do robienia zdjęć i to na 2 aparaty. Spisała się bardzo dobrze.
Na zakończenie sprawdziłyśmy jeszcze, czy dzieci zapamiętały najważniejsze rzeczy z tego co było mówione i pokazywane. Zapamiętały! Była też okazja do zadawania nam pytań przeróżnych a dotyczących psów - naszych i psów w ogóle.
Pytania były najróżniejsze, na szczęście poradziłyśmy sobie z nimi w każdym przypadku. Ostatnie pytanie brzmiało: "czy Charlie ma narzeczoną"?
Na zakończenie dostałyśmy od pań imienne podziękowania oraz zaproszenie na kolejne występy dla innych klas, jeśli tylko wyrazimy zgodę.
więcej zdjęć - tutaj:
http://s1059.beta.photobucket. com/user/anulka1044/library/
nasze dyplomy:
Panie z biblioteki poznaliśmy osobiście dopiero na miejscu, tuż przed zajęciami. Były bardzo miłe i gościnne. Wszystko było już przygotowane, krzesła ustawione, a przewidywanych dzieci ponad 20.
Postanowiłyśmy z Anią, najpierw z dziećmi porozmawiać. Tak zwane "słowo wstępne" czyli: jak postępować z psem, jak go dotykać, jak bezpiecznie podawać coś do zjedzenia. Jeszcze słówko o pochodzeniu psa i już trzeba było zadziałać tak, żeby mieli pretekst do ruszenia się. Podzieliliśmy ich na 2 grupy. Dalsze zajęcia polegały na przeróżnych konkurencjach w trakcie których drużyny zdobywały punkty. Starałyśmy się przy okazji przemycić jak najwięcej praktycznych wiadomości. Psy również dobrze się bawiły bo miały okazję pokazać to co potrafią a przy okazji były hojnie nagradzane.
Jedną z konkurencji było strzelanie miękką piłką do niby-bramki, której bronił Charlie. Emocje były duże, chłopcy natychmiast dali mu pseudonim "Tytoń" i głośno dopingowali. Kiedy wreszcie padł gol, wrzask był naprawdę głośny.
Równie duże emocje były przy zabawie w tunel stworzony z nóg. To u nas stały punkt programu i bardzo lubiany przez dzieci. Może dlatego że wiąże się z ruszaniem, ustawianiem... Także póżniej jest ciekawie , bo dołem przeciskają się psy, co bardzo dzieci ekscytuje.
Była z nami Patrycja, nasza nowa wolontariuszka. To jej pierwsze zajęcia z psami i dziećmi i na razie wolała się przyglądać, więc od razu została zatrudniona do robienia zdjęć i to na 2 aparaty. Spisała się bardzo dobrze.
Na zakończenie sprawdziłyśmy jeszcze, czy dzieci zapamiętały najważniejsze rzeczy z tego co było mówione i pokazywane. Zapamiętały! Była też okazja do zadawania nam pytań przeróżnych a dotyczących psów - naszych i psów w ogóle.
Pytania były najróżniejsze, na szczęście poradziłyśmy sobie z nimi w każdym przypadku. Ostatnie pytanie brzmiało: "czy Charlie ma narzeczoną"?
Na zakończenie dostałyśmy od pań imienne podziękowania oraz zaproszenie na kolejne występy dla innych klas, jeśli tylko wyrazimy zgodę.
więcej zdjęć - tutaj:
http://s1059.beta.photobucket.
nasze dyplomy:
czwartek, 15 listopada 2012
Jesienny "noncur"
Nona tej jesieni nieustannie wyczekuje na śnieg, wypatruje go w każdym
zakamarku ale ani widu ani słychu. A jak w końcu spadnie - to będzie
szaleństwo (oczywiście dla Nony) :-)
poniedziałek, 12 listopada 2012
Dalsze sukcesy Charliego:
Mówi Ania:
Właśnie jesteśmy po wystawie w Kielcach. Mamy CWC, BOB, CACIB. Wymietliśmy konkurencję a było nas aż 6 :) jak zawsze duża grupa:)
Właśnie jesteśmy po wystawie w Kielcach. Mamy CWC, BOB, CACIB. Wymietliśmy konkurencję a było nas aż 6 :) jak zawsze duża grupa:)
Alturka i Ela
Właściwie to obie jesteśmy niefotogeniczne, ale jeśli już raz w życiu zrobiono nam ładne zdjęcie, to je tu zamieszczamy.
środa, 31 października 2012
organizacyjnie
Od dłuższego czasu, naszym dniem fundacyjnym jest wtorek. We wtorki jeżdzimy do pracy w Ośrodku. Również gdy ostatnio planowałyśmy zebranie, także padło na wtorek. Natomiast gdy chodzi o miejsce, to mamy sprawdzoną już knajpkę przyjazną psom, gdzie zawsze możemy posiedzieć i omówić różne sprawy.
Tym razem nie dograłyśmy szczegółowo czy bierzemy psy czy nie, ale i tak 3 z nich były obecne: Zurka, Altura i Charlie. Jak zwykle grzecznie się przywitały, a następnie, widząc że na zabawę w tym miejscu nie ma szans, porozkładały się pod stolikiem i były już cichutko jak makiem zasiał. To przecież bardzo dobrze wychowane pieski.
A my, wstępnie omówiłyśmy z grubsza aktualne sprawy i opowiedziały sobie co słychać.
Miałyśmy także niespodziankę: dołączyła do nas nowa wolontariuszka. Młoda, ładna i miła i co najważniejsze, chętna do pracy. W dodatku doświadczona w kontaktach z psami i zawodowo przygotowana do działania z dziećmi. Być może, patrząc przyszłościowo, wraz z nią dołączy do nas nowy pies, w postaci młodego labradora. To jednak dalsza przyszłość, a na razie chciałybyśmy żeby dziewczyna się wciągnęła.
Żeby spodobało jej się tak jak nam kiedyś i żeby została z nami na dłużej.
Tym razem nie dograłyśmy szczegółowo czy bierzemy psy czy nie, ale i tak 3 z nich były obecne: Zurka, Altura i Charlie. Jak zwykle grzecznie się przywitały, a następnie, widząc że na zabawę w tym miejscu nie ma szans, porozkładały się pod stolikiem i były już cichutko jak makiem zasiał. To przecież bardzo dobrze wychowane pieski.
A my, wstępnie omówiłyśmy z grubsza aktualne sprawy i opowiedziały sobie co słychać.
Miałyśmy także niespodziankę: dołączyła do nas nowa wolontariuszka. Młoda, ładna i miła i co najważniejsze, chętna do pracy. W dodatku doświadczona w kontaktach z psami i zawodowo przygotowana do działania z dziećmi. Być może, patrząc przyszłościowo, wraz z nią dołączy do nas nowy pies, w postaci młodego labradora. To jednak dalsza przyszłość, a na razie chciałybyśmy żeby dziewczyna się wciągnęła.
Żeby spodobało jej się tak jak nam kiedyś i żeby została z nami na dłużej.
poniedziałek, 29 października 2012
A teraz : "Charlie zimowy"
Miejmy nadzieję, że ta zimowa sceneria, to tylko chwilowy wystrój. Ostatecznie to jeszcze pażdziernik, a do wiosny baaaaardzo daleko.
sobota, 27 października 2012
środa, 24 października 2012
Tymczasem Charlie...
...uczestniczył w szkoleniu z dogoterapii zorganizowanym przez Canid:
Oraz niezmordowanie udziela się w zajęciach z agility:
Oraz niezmordowanie udziela się w zajęciach z agility:
poniedziałek, 22 października 2012
poniedziałek, 15 października 2012
A co u Charliego? Opowiada Ania:
My co prawda aż tyle sukcesów co Zurka nie uzbieraliśmy, ale za to
spotkaliśmy Renię, Zurkę i Gałkę na wystawie w Zabrzu. Nam za to udało
się uzbierać już dwa CWC do championatu i Charlie jest już oficjalnie
wpisany jako reproduktor:) tu możecie zobaczyć to co udało nam się
osiągnąć na wystawach:
http://www.novascotia.pl/ index.php?mod=szczegoly&pies= 1324
http://www.novascotia.pl/
Najnowsze doniesienia o Zurce. Opowiada Renia:
tutaj zdjęcia
http://www.facebook.com/media/
oraz
https://plus.google.com/
i tak mnie dzisiaj nostalgicznie naszło na rachunek sumienia jeżeli chodzi o konkursy retrieverów
na 5 organizowanych konkursów byłyśmy na 4 z czego mamy 2 dyplomy 1-go stopnia, 1 dyplom 3-go stopnia i raz bez dyplomu( ostatni konkurs)
byłyśmy na 2 konkursach na dummy - 2 lokata w klasie open i 5( ze względu na wiek bo 3 psy miały taką samą ilość punktów a Zurka była najstarsza z nich)
no i zaliczyłyśmy przy okazji 2 wystawy - 2 złote medale , cwc, i 1raz 2 miejsce na BIS-ach użytków
piątek, 5 października 2012
Czas jesieni
Od jakiegoś czasu mamy tu w naszym rejonie przepiękną pogodę. Korzystamy z niej ile się da, mając przed oczami deszcze i chlapy które nieuchronnie już wkrótce nadejść muszą.
A więc póki co - czas kolorowych spacerów.
Nie ma psa, który by tego nie lubił, Alturka oczywiście także.
A zdjęcia? Jak wspaniale ogląda się je potem w środku zimy!!
A więc póki co - czas kolorowych spacerów.
Nie ma psa, który by tego nie lubił, Alturka oczywiście także.
A zdjęcia? Jak wspaniale ogląda się je potem w środku zimy!!
wtorek, 2 października 2012
A u naszych goldenek - aktywnie.
Młodego psiaka wystarczy na jakiś czas spuścić z oka i jest nie do poznania!!
Gałki nie widzieliśmy przez wakacje, a teraz po słodkiej puchatej kulce nie ma już ani śladu. Wyrasta na pięknego goldena i obecnie pilnie się uczy, jak przystało na psa w wieku szkolnym. Przy boku ma wspaniały wzór do naśladowania - Zurkę. Tylko patrzeć jak staną się równorzędnymi partnerkami.
Gałki nie widzieliśmy przez wakacje, a teraz po słodkiej puchatej kulce nie ma już ani śladu. Wyrasta na pięknego goldena i obecnie pilnie się uczy, jak przystało na psa w wieku szkolnym. Przy boku ma wspaniały wzór do naśladowania - Zurkę. Tylko patrzeć jak staną się równorzędnymi partnerkami.
wtorek, 18 września 2012
Nowości - u Nony
U naszej suczki husky, zaszły ostatnio zmiany w jej życiu domowym. Pojawił się nowy lokator. Jest jeszcze bardzo malutki i bardzo potrzebuje opieki.
To maleńka kotka.
Nona traktuje ją jak psa, pomimo głębokich obaw Agi, nie chce jej zjeść!
Póki co, trzeba cały czas mieć oko na tę dwójkę, ale raczej kot przeżyje.
To dla Noncura zupełna nowość, żywe jedzenie, które nie ucieka a wręcz przeciwnie, samo przyłazi. Wygląda na to, że Nona jest trochę zdezorientowana tą sytuacją. Jednak wykazuje przejawy opieki nad małą, liże ją po pyszczku /chociaż może sprawdza jak smakuje/, popycha nosem, cały czas jej pilnuje.
Sprawia ogólne wrażenie, że lubi kota. /w sensie przyjacielskim, nie jako danie.../ :))
A mnie się wydaje, że dla malucha Nona jest wzorem do naśladowania: podziwia ją, imponuje mu. Czy dobrze widzę, że na zdjęciu kicia próbuje warować?
To maleńka kotka.
Nona traktuje ją jak psa, pomimo głębokich obaw Agi, nie chce jej zjeść!
Póki co, trzeba cały czas mieć oko na tę dwójkę, ale raczej kot przeżyje.
To dla Noncura zupełna nowość, żywe jedzenie, które nie ucieka a wręcz przeciwnie, samo przyłazi. Wygląda na to, że Nona jest trochę zdezorientowana tą sytuacją. Jednak wykazuje przejawy opieki nad małą, liże ją po pyszczku /chociaż może sprawdza jak smakuje/, popycha nosem, cały czas jej pilnuje.
Sprawia ogólne wrażenie, że lubi kota. /w sensie przyjacielskim, nie jako danie.../ :))
A mnie się wydaje, że dla malucha Nona jest wzorem do naśladowania: podziwia ją, imponuje mu. Czy dobrze widzę, że na zdjęciu kicia próbuje warować?
wtorek, 11 września 2012
Wakacyjne doniesienia - ciąg dalszy.
Mamy kolejne wieści od Renaty - co robią Zurka i Gałka ?
W ramach reminiscencji pourlopowych pojechałyśmy na kolejny konkurs pracy retrieverów - tym razem do Rydzyn koło Łodzi , no i wróciłysmy z kolejnym dyplomem I-go stopnia , 6 miejsce na 13 psów , "tylko "126pkt bo złapałyśmy 3 tróje , ale reszta maxy . Więc jest super . Tym razem towarzyszyła nam Gałka - strzałów się nie boi, obserwuje niebo po wystrzale. I bardzo uważnie obserwowała z samochodu wszystko co się działo - tak jakby rozumiała o co chodzi.
Szkoda tylko że nadal to jedyny golden :-(
Następny 25.09. w Czernikowie koło Torunia a potem w październiku w Czerniejewie . Już się nie mogę doczekać.
Renata.
W ramach reminiscencji pourlopowych pojechałyśmy na kolejny konkurs pracy retrieverów - tym razem do Rydzyn koło Łodzi , no i wróciłysmy z kolejnym dyplomem I-go stopnia , 6 miejsce na 13 psów , "tylko "126pkt bo złapałyśmy 3 tróje , ale reszta maxy . Więc jest super . Tym razem towarzyszyła nam Gałka - strzałów się nie boi, obserwuje niebo po wystrzale. I bardzo uważnie obserwowała z samochodu wszystko co się działo - tak jakby rozumiała o co chodzi.
Szkoda tylko że nadal to jedyny golden :-(
Następny 25.09. w Czernikowie koło Torunia a potem w październiku w Czerniejewie . Już się nie mogę doczekać.
Renata.
piątek, 7 września 2012
Jak Charlie spędził wakacje
Pierwsze dwa tygodnie Charlie był wilkiem morskim i żeglował po Mazurach w każdej pogodzie, dzielnie spisując się jako balast, który zasypiał leżąc na burtach a z kolan pani robił sobie poduszki. Miał tam sprawdzian z cierpliwości bo robił wielką furorę jako psi żeglarz.
Kolejny przystanek z wakacji to praca Ani na obozie sportowym w Pszczewie w okolicach Zielonej Góry. Charlie jako wierny przyjaciel człowieka również "pracował" i wspierał w ciężkich chwilach, kiedy dzieciaki za bardzo dokazywały. Poza tym, Charlie kolejny raz wykazał się wyrozumiałością dla piszczących małych dziewczynek, które chciały go głaskać. Oczywiście zaraz musiały nastąpić wywody jak należy zachowywać się przy psie, gdzie go głaskać i kategoryczny zakaz głaskania psa przez więcej niż dwie osoby. Charlie na tyle się wyluzował że po paru dniach leżał brzuchem do góry czekając na pieszczoty dzieciaków. Przydały się też umiejętności z agility bo w jeden z wieczorów, urządziliśmy pokazy agility, konkursy i zabawy na temat wiedzy dzieci o psach, psich zwyczajach, potrzebach. Dzieci z obozu wyjechały więc wyedukowane.
*
cd. o Charlim, opowiada Ania:
Następne parę dni spędziliśmy u Reni w Biskupinie i próbowaliśmy pojąć aportowanie dummików. Początkowo Charlie był bardzo sceptycznie nastawiony do przynoszenia kawałka "szmatki" właścicielowi ale później powoli zaczął rozumieć, że może to być fajną zabawą, szczególnie kiedy w nagrodę czekała na niego jego ukochana piszcząca piłeczka.
Ostatni wakacyjny wypad to nasza zagraniczna wyprawa. Kilka dni Wenecja, później Rovinji i Orebic na Chorwacji. Charlie dzielnie spisywał się jako pasażer w aucie: spał, spał, spał, wychodził na siku, spał, spał i spał. W największe upały zostawialiśmy go w hotelu żeby go nie wykończyć na słońcu. Kiedy robiło się chłodniej zwiedzał razem z nami najpierw całą Wenecję a później i Chorwację. Ludzie byli do niego wszędzie bardzo mile nastawieni. Strasznie dużo obcokrajowców zaczepiało nas mówiąc, że nigdy nie widzieli takiego psa z małymi oczkami i różowym nosem. Zawsze padało pytanie czy to jest jakiś mieszaniec Goldena. Trzeba przyznać, że jeśli ma się przy sobie psa dużo łatwiej poznać ludzi bo sami się garną żeby o coś zapytać, zagadać. Tak upłynęły nam wakacje i z niecierpliwością czekamy na kolejne by podbijać z psem nowe miejsca:)
Kolejny przystanek z wakacji to praca Ani na obozie sportowym w Pszczewie w okolicach Zielonej Góry. Charlie jako wierny przyjaciel człowieka również "pracował" i wspierał w ciężkich chwilach, kiedy dzieciaki za bardzo dokazywały. Poza tym, Charlie kolejny raz wykazał się wyrozumiałością dla piszczących małych dziewczynek, które chciały go głaskać. Oczywiście zaraz musiały nastąpić wywody jak należy zachowywać się przy psie, gdzie go głaskać i kategoryczny zakaz głaskania psa przez więcej niż dwie osoby. Charlie na tyle się wyluzował że po paru dniach leżał brzuchem do góry czekając na pieszczoty dzieciaków. Przydały się też umiejętności z agility bo w jeden z wieczorów, urządziliśmy pokazy agility, konkursy i zabawy na temat wiedzy dzieci o psach, psich zwyczajach, potrzebach. Dzieci z obozu wyjechały więc wyedukowane.
*
cd. o Charlim, opowiada Ania:
Następne parę dni spędziliśmy u Reni w Biskupinie i próbowaliśmy pojąć aportowanie dummików. Początkowo Charlie był bardzo sceptycznie nastawiony do przynoszenia kawałka "szmatki" właścicielowi ale później powoli zaczął rozumieć, że może to być fajną zabawą, szczególnie kiedy w nagrodę czekała na niego jego ukochana piszcząca piłeczka.
Ostatni wakacyjny wypad to nasza zagraniczna wyprawa. Kilka dni Wenecja, później Rovinji i Orebic na Chorwacji. Charlie dzielnie spisywał się jako pasażer w aucie: spał, spał, spał, wychodził na siku, spał, spał i spał. W największe upały zostawialiśmy go w hotelu żeby go nie wykończyć na słońcu. Kiedy robiło się chłodniej zwiedzał razem z nami najpierw całą Wenecję a później i Chorwację. Ludzie byli do niego wszędzie bardzo mile nastawieni. Strasznie dużo obcokrajowców zaczepiało nas mówiąc, że nigdy nie widzieli takiego psa z małymi oczkami i różowym nosem. Zawsze padało pytanie czy to jest jakiś mieszaniec Goldena. Trzeba przyznać, że jeśli ma się przy sobie psa dużo łatwiej poznać ludzi bo sami się garną żeby o coś zapytać, zagadać. Tak upłynęły nam wakacje i z niecierpliwością czekamy na kolejne by podbijać z psem nowe miejsca:)
czwartek, 6 września 2012
wakacje się konczą
Lato przemija nieubłaganie.
Nie wszystkie nasze psy leniuchowały. Alturka owszem, na całej linii. Ale już np. Zurka, odnosiła w tym czasie sukcesy. W Biskupinie uczestniczyła w zawodach Lab teamu-u zajmując 5 lokatę. Dalsza część szkolenia, min. obejmowała polowania na kaczki - można sobie wyobrazić jakie to dla goldena emocje ! Nie koniec na tym. Konkurs pracy retrieverów uwieńczony dyplomem III stopnia. I jeszcze Omin k.Olsztynka i nie tylko Zurka zbierała laury: Renata, jej właścicielka a nasz szef oddziału w Krakowie, została uznana Najlepszym Przewodnikiem Psa. To niewątpliwy sukces i satysfakcja.
Doceniony na wyższym szczeblu został również Charlie. To nasz Nova Scotia Duck Tolling Retriever, który okazał się "doskonały" w ocenie sędziów na wystawie w Nowym Sączu. Zgarnął również nagrodę Zwycięzcy młodzieży i rasy oraz najlepszego juniora.
Nie byle jakie psiaki udzielają się w naszej Fundacji!
***
Również nasza bouvierka - już po wakacjach.
Alturka również wyjeżdżała z Krakowa. Jeden wakacyjny tydzień spędziła w bliskim towarzystwie Przemka, dwulatka mojej córki. Było to dla niej jakby ćwiczenie związane z "pracą zawodową". Dla dogoterapeutki każde umacnianie relacji z dziećmi, jest bardzo dobrą szkołą. A tutaj spędzali razem naprawdę dużo czasu. Równocześnie jednak wycieczki, zabawy, odpoczynek, nowe wrażenia, aby zdecydowanie to były wakacje, a nie praca. Wszyscy byli zadowoleni.
Nie wszystkie nasze psy leniuchowały. Alturka owszem, na całej linii. Ale już np. Zurka, odnosiła w tym czasie sukcesy. W Biskupinie uczestniczyła w zawodach Lab teamu-u zajmując 5 lokatę. Dalsza część szkolenia, min. obejmowała polowania na kaczki - można sobie wyobrazić jakie to dla goldena emocje ! Nie koniec na tym. Konkurs pracy retrieverów uwieńczony dyplomem III stopnia. I jeszcze Omin k.Olsztynka i nie tylko Zurka zbierała laury: Renata, jej właścicielka a nasz szef oddziału w Krakowie, została uznana Najlepszym Przewodnikiem Psa. To niewątpliwy sukces i satysfakcja.
Doceniony na wyższym szczeblu został również Charlie. To nasz Nova Scotia Duck Tolling Retriever, który okazał się "doskonały" w ocenie sędziów na wystawie w Nowym Sączu. Zgarnął również nagrodę Zwycięzcy młodzieży i rasy oraz najlepszego juniora.
Nie byle jakie psiaki udzielają się w naszej Fundacji!
***
Również nasza bouvierka - już po wakacjach.
Alturka również wyjeżdżała z Krakowa. Jeden wakacyjny tydzień spędziła w bliskim towarzystwie Przemka, dwulatka mojej córki. Było to dla niej jakby ćwiczenie związane z "pracą zawodową". Dla dogoterapeutki każde umacnianie relacji z dziećmi, jest bardzo dobrą szkołą. A tutaj spędzali razem naprawdę dużo czasu. Równocześnie jednak wycieczki, zabawy, odpoczynek, nowe wrażenia, aby zdecydowanie to były wakacje, a nie praca. Wszyscy byli zadowoleni.
Subskrybuj:
Posty (Atom)